Mój bliski przyjaciel ze wspólnego pobytu w jednej z korporacji consultingowo-technicznej uległ bardzo poważnemu wypadkowi dwa miesiące temu. Wracając znad morza wspólnie z żoną i dziećmi ich samochód zderzył się z piratem drogowym, który mknął w ich kierunku z naprzeciwka z prędkością ponad 100 km/h. Na całe szczęście Wojtek umiejętnie zdążył skręcić unikając śmiertelnej kolizji. On sam został lekko ranny, a jego żona wraz z dziećmi zostały tylko lekko potłuczone i poturbowane. Gdyby nie sokole oko i doskonały zmysł kierowcy, pewnie żadnego z nich nie byłoby już tutaj z nami. Nie zmienia to faktu, iż wspomniany incydent zmroził mi krew w żyłach jak się o nim tylko dowiedziałem. Najbardziej bulwersująca jest jednak decyzja firmy wypłacającej odszkodowania komunikacyjne, która za wszelką cenę chciała pozbawić moich przyjaciół sporej części odszkodowania. Dzięki uporowi i nieustępliwości Wojtka udało się im wyegzekwować całą należność, pomimo urzędniczego sprzeciwu. Powinni się byli wstydzić, to tak jakby Wojtek i jego rodzina chciała tego wypadku.