Jestem początkującym kierowcą. Właściwie samochód służy mi tylko do jazdy do pracy. Nie znam się też kompletnie na mechanice, serwisowaniem auta zajmuje się mój mąż. Ja potrafię tylko nalać paliwa co i tak uważam już za duży sukces. Ostatnio wróciłam z pracy i powiedziałam mężowi, że jest jakiś problem z moją wycieraczką. Blokuje się w najmniej odpowiednim położeniu. Mąż przyjął informację do wiadomości, powiedział że zajmie się tym problemem. I oczywiście zapomniał. Problem uwidocznił się znów następnego dnia. Padał deszcz a jak wiadomo w takiej sytuacji, wycieraczki samochodowe są niezbędne. Do pracy jednak jakoś dojechać musiałam. Całą trasę spędziłam z nosem na szybie, próbując coś zobaczyć. Na szczęście nie doprowadziłam do żadnego wypadku. Po południu już deszcz nie padał. Ale za to awantura jaką zrobiłam po powrocie była większa niż najgroźniejsza burza. Zadziałało. Mąż od razu poszedł zmieniać wycieraczki. Myślę że teraz bardziej zadba o swoją pamięć. Chyba nie chce powtórki z rozrywki.
